Kim jestem?

3 listopada 2021 | 0 komentarzy

„Kim jestem?” Słyszałem to pytanie wielokrotnie, odkąd zacząłem chodzić do kościoła przed moim bierzmowaniem. Patrząc wstecz, był czas, kiedy sam zmagałem się z tym pytaniem. Ja również doświadczyłem kryzysu tożsamości. Zwłaszcza w latach mojej podstawówce.

Na początku zaczęło się to po prostu jako poczucie pomieszania z pytaniami pojawiającymi się w moim umyśle, takimi jak „kim jestem?” „Dlaczego tu jestem?” „Jaki jest cel mojego życia?” Kiedy odpowiedzi nie stały się od razu widoczne, czułem się niespełniony, niespokojny i depresyjny. Wszystko to zaszczepiło we mnie głębokie poczucie niepewności. Próbowałem rozwiązać tę niepewność za pomocą każdej ekscytującej rzeczy, którą mogłem znaleźć, aby się rozproszyć. Jednak im bardziej starałem się od niego uciekać, tym częściej podążał za mną. Powoli, w tej wyczerpującej próbie ucieczki, wszystko stało się dla mnie bez znaczenia. Jeden z jezuitów w Chorwacji pomógł mi zrozumieć, co muszę zrobić, aby zakończyć tę daremną próbę ucieczki.

Ten jezuita, o. Ike opowiadał historię człowieka, który bał się zobaczyć swój cień. Próbuje od niego uciec, ale zdaje sobie sprawę, że gdziekolwiek biegnie, jego cień zawsze za nim podąża. No właśnie, byłem tym człowiekiem, próbującym uciec od cienia niepewności.

To rozpoczęło walkę o wydostanie się z tej ciemności. Postanowiłem zmierzyć się z moją niepewnością, puszczając kontrolę. Kiedy kryzys i towarzyszące mu pytania wchodziły mi do głowy, siadałem i zapraszałem ich do środka, zamiast z nimi walczyć. To tak, jakbyś był w pokoju i nagle ktoś wyłącza światło, wszystko staje się ciemne i nic nie widzisz. Ale kiedy zamykasz oczy i uspokajasz się, twoje oko dostosowuje się i jest w stanie widzieć z bardzo małej ilości światła. W tym momencie, kiedy puściłem kontrolę, zacząłem widzieć. Odpowiedź była tam, odległe światło pomagające mi widzieć w ciemności – wspomnienie z moich młodzieńczych lat w Chorwacji.

Kiedy byłem w technikum, nie uważałem się za najzdolniejsze dziecko. Wszystko, co widziałem we mnie, to poczucie nieadekwatności. Często myślałem: „Nie jestem godny”, „Nie jestem wystarczająco dobry” i „Tak naprawdę nie mam znaczenia”. Czułem się tak, dopóki nie spotkałem nauczyciela fizyki, który zobaczył we mnie coś, czego sam nie mogłem zobaczyć. Ten nauczyciel pomógł mi zrealizować mój potencjał logicznego myślenia, dając mi umiejętności niezbędne do rozwiązywania złożonych problemów matematycznych. Pamiętam, jak pewnego razu, kiedy znalazłem rozwiązanie trudnego problemu matematycznego a związku z fizyką, powiedział moim kolegom z klasy: „Ivan jest jednym z najlepszych uczniów, jakie kiedykolwiek miałem i powinięcie uczyć się od niego”. To, co powiedział, zmieniło moje życie na zawsze.

Ten nauczyciel po prostu powiedział mi coś o mnie, czego nigdy wcześniej nie słyszałem, i to miało wpływ na moje życie. Przypominając mi, że mogę być czymś więcej niż tylko własnymi postrzeganymi ograniczeniami, dał mi nową tożsamość i uczynił mnie nową osobą. Powiedział mi, kim jestem.

Odpowiedź na pytanie „kim jestem” nie jest po prostu ustaloną cechą, którą posiadam, ale potencjałem, aby stać się tym, czym mogę. Dlatego sam nigdy nie znajdę odpowiedzi na pytanie: „Kim jestem?” Jednak to, co mogę zrobić, to znaleźć tych, którzy mogą mi powiedzieć, kim jestem, nie tylko słowami, ale także w ich szczerym uznaniu dla mnie jako osoby. To jest coś, czego wszyscy potrzebujemy.

To wspomnienie pomogło mi rozpoznać, że chrześcijanie mają tego „innego”, który objawia nam naszą tożsamość. Ta osoba również jest nauczycielem. On mnie zna i podąża za mną, jak cień, odkąd przyszedłem na ten świat. On jest zawsze tu, za mną, przede mną, wokół mnie. Zna mnie lepiej niż ja sam siebie i troszczy się o mnie lepiej niż ja o siebie. Jest moim mentorem, bratem, towarzyszem i drogim przyjacielem. On ma na imię Jezus.

Historia o. Ike uświadamia sobie, że jeśli stanie w cieniu czegoś większego od niego, to nie będzie już musiał uciekać. Jeśli chodzi o mnie, to teraz wybieram stanie w cieniu Tego, dla którego „ciemność nie jest ciemna… a noc świeci jak dzień”. Ps 139,12

W Chrystusie!+
Ivan


Photo by Amine M’Siouri from Pexels
Wytrzymałem. Zostałem złamany. Znałem trudności, zatraciłem się. Ale oto stoję, wciąż idąc do przodu, z każdym dniem coraz silniejszym. Nigdy nie zapomnę Chrystusa, który mnie wzmocnił i który mnie wyzdrowił.

Dziękuję Ci za przeczytanie mojego bloga. Z Bogiem+

Komentarzy

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *