Tomasz z Akwinu w swojej „Summa Theologiae”¹ zajął się szczególną kwestią wiary jako cnoty teologicznej, a zwłaszcza kwestią religii jako pierwszej cnoty moralnej i jednej z cnót sprawiedliwości. Tomasz rozróżnia wiarę i religię. Wiara jest przede wszystkim „czymś wielkim” sama w sobie, poza człowiekiem, niezależnie od niego. Człowiek nie stwarza wiary; jest mu ofiarowana w formie łaski, która go przytłacza, przenika i przekracza. Wiara okazuje się być jak świt. Człowiek może zamknąć oczy, aby nie widzieć światła, ale nie może zapobiec ani powstrzymać świtu przed nadejściem dnia. W rzeczywistości jest to tajemnica (misterium), której duch ludzki nie może pojąć, tajemnica życia i prawdziwego Boga, który objawia się człowiekowi jak świt i mówi mu swoją prawdę. Zasadniczo jest to przedmiot wiary, który jest całkowicie boski. On jest przede wszystkim Prawdą, to znaczy wszystkim, co jest najbardziej prawdziwe w tym, co mówi Bóg i kim jest Bóg.
Jednak wiara jest także „czymś wielkim” w człowieku, co może rozkwitnąć w cudownych czynach, a także zakorzenić się w głębi duszy wierzącego. To miejsce dobrze obserwowanego spotkania natury i łaski. Tomasz rozróżnia wewnętrzne i zewnętrzne akty wiary. Wiara jest aktem, przez który duch ludzki, chcąc dobra, przylgnął do objawienia tajemnicy Boga. Przez wiarę myśl ludzka jest naprawdę przywiązana do Boga i zatrzymuje się na majestacie i tajemnicy Boga. Wiara jest zakorzeniona w człowieku i to dzięki niej człowiek może czynić dobre uczynki. Bez takiej wiary i łaski Bożej człowiek nie mógłby naprawdę uwierzyć; wiara jest jednym stanem ducha ludzkiego, stanem duszy ludzkiej; jest jak posłuszeństwo, jak pewna świadomość oddana najbardziej intymnym zdolnościom istoty ludzkiej.
Wiara jest jak horyzont, w którym Bóg jest dany człowiekowi. W rzeczywistości Bóg jest wszystkim. Biorąc pod uwagę „przedmiot”, Bóg jest duchowym pokarmem człowieka; On jest tym, w kogo się wierzy, tym, w któremu się wierzy i któremu się ufa. W rzeczywistości jest światłem, w którym wszystko wychodzi na jaw. Biorąc pod uwagę temat, bez Niego nic się nie dzieje; On otwiera ducha ludzkiego na siebie i stwarza w nim potrzebę, a także pozwala mu wierzyć. Bóg jest zawsze źródłem aktu wiary i początkiem cnoty. W rzeczywistości wiary nie można zsekularyzować, ponieważ Bóg jest zawsze w zasięgu wzroku. „Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.” (Hbr 11, 1).
Biorąc pod uwagę rozkwit wiary, należy powiedzieć, że jest to wewnętrzne oświecenie, które rodzi się z boskiej inspiracji, która jest nieustannie przygotowywana w człowieku przez dary Ducha Świętego, udzielane duszom w stanie łaski i szukającym Boga z miłością. Oprócz daru wiary, Bóg obdarza duszę ludzką rozumem i wiedzą, przez które daje duszy swego rodzaju finezję w zrozumieniu i przenikaniu Boskich tajemnic oraz samego przedmiotu wiary, rodzaj poprawności osądu w rozróżnianiu rzeczy z wiary z niższego świata. Ponieważ jednak są tacy, którzy nie wierzą, jak i ci, którzy wierzą, wydaje się, że człowiek może przyjąć dar wiary i rozwijać go, a tym samym lepiej poznać dawcę, a nawet się mu sprzeciwić, ale nie może dać ten dar wiary, aby wymazać, unieważnić, z którego można by wywnioskować, że człowiek jest w istocie wierzącym (istotą religijną), tyle tylko, że czasami z powodu swojej irracjonalności (otępienie) zachowuje się w wierze jak bezbożna istota.
W Chrystusie!+
Ivan SJ
¹ Summa Theologiae, II-II, q. 1-16
0 komentarzy